Położone w malowniczym kalabryjskim Aspromonte niewielkie miasteczko Africo to miejsce, gdzie czas się zatrzymał. Pozbawione elektryczności i drogi, która łączyłaby je z większymi ośrodkami, skazane jest na izolację. Porządek życia wyznacza tu natura oraz jasne zasady, którymi kieruje się na co dzień lokalna społeczność.
Ma to jednak i złe strony, gdyż w Africo wszystko pozostaje w stanie zawieszenia, co wzmaga jedynie frustrację mieszkańców. Czarę goryczy przelewa tragiczna śmierć kobiety w trakcie porodu, gdyż z powodu braku drogi lekarz nie zdążył na czas. Poirytowani mieszkańcy postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i wybudować ją własnymi siłami. Szansą na socjalizację zapomnianego Africo będzie też przybycie nowej, postępowej nauczycielki. Jej nowoczesny sposób bycia i nieprzeciętna uroda powodują spore zamieszanie i wzburzenie.
Akcja filmu, opartego na powieści Pietra Criaco, rozgrywa się w latach 50. Miejsce jest nieprzypadkowe, bowiem sam reżyser Mimmo Calopresti wychował się w niewielkim kalabryjskim miasteczku. W jednym z wywiadów przekonywał, że włoskie południe od zawsze naznaczone było pewną duchowością: „Niebem i piekłem, baśnią i tragedią”. Jego nowy film łączy w sobie wszystkie te elementy.