W kolekcji urżniętych łbów należącej do tego wikinga brakuje tylko jednego trofeum – głowy potwora, który zabił jego córkę. Łowca głów to esencja brutalnej fantastyki zamknięta w siedemdziesięciu dwóch minutach surowego, wciągającego jak diabli filmu.
To Wiedźmin okrojony z pompy i efektowności, w którym nie ma smoków, czarownic i innych bzdur; jest małomówny wiking, jest leśna chatka; jest kolekcja głów należących do zaszlachtowanych potworów; jest wola zemsty. Dzięki temu przez nieco ponad godzinę trudno oderwać wzrok od ekranu.